Rozsądek w czasach wyprzedaży: jak kupować, żeby nie żałować?
Wyprzedaż może być fajną okazją do uzupełnienia szafy o świetne ubrania, które ze względu
na cenę, w każdym innym czasie byłyby nieosiągalne. Jak kupować,
żeby większości „okazyjnych” zakupów nie żałować, a wręcz
przeciwnie – cieszyć się nimi przez długi czas? Niby proste, a jednak wiele osób traci w tym czasie mnóstwo pieniędzy na ubrania, które w następnym sezonie zostaną z radością oddane/wyrzucone/ odłożone na najwyższą półkę w szafie.
Nie mam w szafie ubrań, za które
zapłaciłabym więcej niż sto złotych, serio. Naturalnie ich
wartość na metce często tą kwotę przekraczała, natomiast w
ramach mających kilka razy w roku miejsce wyprzedaży udawało mi
się je dostać za śmiesznie niskie pieniądze. Zimowe botki na
słupku, które wcześniej kosztowały 160 zł.za 20? Wzięłam.
Nawet, gdybym miała cieszyć się nimi przez jeden sezon, to za taką
kwotę mogłabym sobie na to pozwolić. W praktyce od daty zakupu
mija trzeci rok – zbliża się zatem trzeci sezon, a botki wciąż
wyglądają pięknie i są maksymalnie wygodne (chociaż kupiłam je
w sieciówce znanej z wyjątkowo niewygodnego obuwia). Buty
treningowe za 40 zł, karmelowa ażurowa sukienka wartości 130 zł.za
40 (!) to tylko kolejne przykłady udanych wyprzedażowych
inwestycji. Ostatnio udało mi się złapać ostatnią parę fajnego
modelu boyfriendów za...30 zł. I to takich, których szukałam od
dawna: jasnych i z obniżonym stanem. Zależało mi również na tym,
żeby nogawki składały się z dobrej jakości denimu, a nie tylko z
ogromnych, modnych ostatnio dziur (te mają tylko jedną, niewielką).
Nie ukrywam, że w dużej mierze za te
udane zakupy odpowiada niewielki budżet. Z zasady zawsze mam „za
mało” pieniędzy (celowo ujęłam to w cudzysłów, bo nie wiem
dlaczego, ostatnio zauważyłam, że moje potrzeby posiadania
znacznie się zmniejszyły...czary jakieś?) więc nawet kupując coś
za grosze zastanawiam się dwa razy, czy jest mi to do szczęścia
potrzebne.
Naturalnie i mimo wszystko mnie także zdarzały się
zakupy, których żałowałam. Dopóki nie wypracowałam sobie
własnego systemu – tak, to tak będzie notka o świadomych
zakupach, joł. Jak kupować, żeby nie żałować? Dla opornych, krok po kroku:
Posprzątaj w szafie
No dobra, ten etap zazwyczaj nie jest
mi potrzebny (czyt. nie chce mi się). Ale wielu osobom taki przegląd
pozwala ogarnąć się w temacie posiadanych ubrań oraz tych, które
są im jeszcze potrzebne.
________________________________________________________________________
Weźże zróbże tą listę!
Każdy autor bloga opisujący tajemnice
minimalizmu i świadomego konsumpcjonizmu radzi, żeby w ramach
budowania swojej sezonowej szafy przygotować listę potrzebnych
rzeczy i tych konkretnych produktów szukać później w sklepach.
Taka lista jest także skuteczna na wyprzedażach: potraktujmy je
jako możliwość zakupu ciuchów, których nam brak. Wtedy na serio
zaoszczędzimy, bo wydamy dużo mniejsze pieniądze na coś, co i tak
prędzej czy później (a pewnie i drożej) wylądowałoby w naszej
szafie.
________________________________________________________________________
Baza...
Często w trakcie trwania wyprzedaży
można dosłownie za grosze dostać bazowe elementy garderoby:
codzienna bielizna, skarpetki czy t-shirty to potrzebne, często
używane oraz równie często niszczące się ubrania i elementy,
które warto wymieniać jak najczęściej.
________________________________________________________________________
...lub klasyk...
Na wyprzedażach zawsze szukam
maksymalnie prostych i klasycznych ubrań, po których nie widać ani
upływu lat, ani zmieniających się trendów. Zaliczają się do
nich czarne marynarki, białe koszule, dżinsy, szorty i proste
sukienki, ewentualnie swetry i dodatki. Doskonałym przykładem jest
prosta mała czarna, którą kupiła mi jeszcze mama...przed
rozpoczęciem studiów. Licencjat obroniłam już jakiś czas temu, a
sukienkę chętnie noszę do dzisiaj, także na co dzień, pod duży
sweter.
________________________________________________________________________
...albo zakupy z wyższej półki
Są takie sklepy, do których
zwyczajnie nie widzę sensu wchodzić, bo wiem, że na jedną
sukienkę musiałabym poświęcić 80% miesięcznego budżetu. Ale
wyprzedaże to doskonały moment, aby kupić ubranie wymarzonej marki
lub projektanta w bardziej przystępnej cenie. Decydując się na ten
zakup warto decydować się na większe dodatki np. torebki. Nawet po
obniżce pewnie i tak nie wydamy mało, ale najwyższej klasy markowa
torba nie dość, że posłuży długo, to jeszcze będzie świetnym
uzupełnieniem każdego stroju.
________________________________________________________________________
Nic na siłę
Na wyprzedaże trafiają ciuchy, które
nie sprzedały się w ciągu ostatniego sezonu. To nic dziwnego, że
czasami na wieszakach po prostu nie można znaleźć nic fajnego,
odpowiadającego naszym gustom i stylowi... Wtedy najlepiej dać
sobie spokój. Wiele sieciówek stacjonarnych oraz sklepów online
prezentuje produkty z metką SALE przez cały rok. Warto po prostu
regularnie aktualizować swoją listę (pkt.2) – piękne i
wartościowe rzeczy bardzo często kupuje się „przy okazji”.
Wprawdzie warto zapisać, lub chociaż
ogarnąć rzeczy, które przydadzą się w szafie, ale z drugiej
strony nie można się jej trzymać w stu procentach kurczowo. Sama
nie robię sobie wyrzutów, jeżeli raz na jakiś czas kupię coś,
co zwyczajnie i od pierwszej chwili zwróci moją uwagę. Poza tym,
umówmy się, są takie rzeczy, których w szafie nigdy nie będzie
za dużo. :)