Slow Fashion. Modowa Rewolucja - recenzja.

8/15/2015 Unknown 0 Comments

Slow Fashion. Modowa rewolucja
Bloga Joanny Glogazy czytam regularnie od ponad roku. Czy mogłabym odpuścić sobie możliwość zakupu jej książki? Pytanie czysto retoryczne. Tym bardziej, że uporządkowana garderoba to coś, o czym marzę już od dawna.

Styledigger to blog o slow fashion. Joanna Glogaza w prosty i ciekawy sposób przekonuje do celebracji codziennego życia, czerpania radości z małych rzeczy i rytuałów. Namawia do wypracowywania w sobie zdrowych nawyków – przede wszystkim w kwestii własnej szafy.
Biorąc „Slow Fashion” do ręki przede wszystkim cieszyłam się na najdłuższy blogowy wpis Asi (;P). Uwielbiam jej przejrzysty i szczery styl pisania. Książka mnie nie zawiodła. Idealnie oddaje klimat bloga.. Niektóre rozdziały i przykłady kojarzyłam nawet z kilku wpisów.

Książka ma nieco ponad 200 stron wypełnionych praktycznie samym tekstem – mając odpowiednią ilość wolnego czasu można ją pochłonąć w jeden dzień.

Krok po kroku

Zdecydowanym plusem jest fakt, że autorka praktycznie prowadzi nas za rękę po etapach wprowadzania ładu we własnych szafach. Rozpracowuje przyczyny, sypie praktycznymi radami i przykładami ze swojego życia jak z rękawa.

Kiedy jednak zbliżała się jakaś okazja – impreza ze znajomymi z roku, teatr czy wizyta u rodziny – stawałam przed szafą zupełnie bezradna. Okazywało się, że spektakularna falbaniasta spódnica ze wszystkim komponuje się źle i że potrzebowałabym do niej gładkiej koszuli czy szarego t-shirtu, a tych akurat mi brakowało – raczej nie wydawałam pieniędzy na takie nudy, kiedy tyle przyciągających wzrok, kolorowych wzorzystych ubrań kusiło z wieszaków i aż prosiło się o pokazanie na blogu. Żadna z kilkudziesięciu par butów nie nadawała się do zwiedzania muzeum, bo były koszmarnie niewygodne albo groziły skręceniem kostki. Nie miałam ani jednego ciepłego płaszcza, a szaliki zupełnie nie pasowały do kurtek.

Brzmi znajomo?

Problem, który ma niestety większość dziewczyn i kobiet: pełna szafa i dylemat „Nie mam się w co ubrać”. Blogerka na kolejnych stronach zaskakująco trafnie określa, co stoi za takim stanem rzeczy. I proponuje proste rozwiązania. A co najważniejsze, genialnie odpowiada na wszystkie argumenty i wymówki, którymi usprawiedliwiamy kompulsywne zakupy.
Proces wprowadzenia filozofii slow nie ogranicza się naturalnie jedynie do czystek wśród ciuchów. Autorka nie pozostawia czytelniczek samym sobie, proponując równie proste rozwiązania mające na celu odszukanie własnego stylu i dokonywanie odpowiedzialnych wyborów przy kompletowaniu garderoby w przyszłości.
Interesującym dodatkiem są rozdziały o zakupach w second handach (co warto w nich kupować) oraz o tym, jak drobne poprawki mogą przedłużyć życie ulubionemu ubraniu nawet o kilka lat.

Co mnie zaskoczyło?

Po pierwsze, robiąc zakupy nigdy nie pomyślałabym o możliwości „głosowania” swoim portfelem przeciwko wyzyskowi wielkich koncernów odzieżowych, których szwalnie wykorzystują ludzi w krajach trzeciego świata. Książka uświadomiła mi, że kupując jeszcze jedną koszulkę ze złej jakości materiału popieram tego typu politykę działania firm.

W książce ogólnie przedstawiono specyfikę poszczególnych materiałów i tkanin. Nie, żebym była kompletną ignorantką, ale ten konkretny rozdział przekonał mnie do poszerzania wiedzy w tej kwestii. No i zaczęłam patrzeć na metki oglądanych ubrań (oglądanych, nie kupowanych – na razie jestem na detoksie ;P).

Wywiady – dodatkowe poświadczenie pracy włożonej przez blogerkę w powstanie książki. Można w niej znaleźć m.in. rozmowę z... dobrą krawcową na temat przerabiania ubrań i płynących z tego korzyści.

Z każdą kolejną stroną chłonęłam te proste i oczywiste porady. Co jakiś czas miałam ochotę walnąć się w czoło jak postać z kreskówki - myślałam „No, to przecież logiczne”, „Jakie to oczywiste”, „Wow, rzeczywiście!” Slow Fashion to skarbnica świetnie i niebanalnie podanej wiedzy o rozsądnych zakupach, modzie i poszukiwaniu swojego własnego „ja” w ubraniach. Ukazuje, jak genialną zabawą może być sam proces kreowania i tworzenia swojego stylu, czynienia go skrojonym na miarę swojego charakteru i upodobań, własnym i niepowtarzalnym.

Polecam tą książkę z całego serca. Te 35 zł ceny to na serio dużo lepsza inwestycja niż jeszcze jeden t-shirt z sieciówki.
_________________________________________
zdj. Styl.pl

0 komentarze :

ARCHIWUM